RATUJMY KOLEJKĘ SZPROTAWSKĄ PRZED GŁUPOTĄ
W związku z planowanym wystąpieniem stowarzyszenia "Rowerem do przodu" o nadanie nazwy zniszczonemu torowisku "Ścieżka rowerowa Zielona Stzrała", Klub Miłośników Kolejki Szprotawskiej podjął zdecydowane działania przeciwko zakłamywaniu historii miasta i regionu.
W załączeniu publikujemy treść petycji skierowanej do władz i mediów.
Sz. Pan / Pani Radny / a
Miasta Zielona Góra
W związku z planowaną inicjatywą grupy osób występującej pod nazwą „stowarzyszenie Rowerem do przodu”, oficjalnego nazwania odcinka reliktów kolei szprotawskiej „rowerostradą zielona strzała”, składamy niniejszym stanowczy protest przeciwko fałszowaniu historii i rzeczywistości, apelując jednocześnie o nie podejmowanie przez Radę Miasta tej inicjatywy.
Teren między Al. Wojska Polskiego a rondem przy dawnej wytwórni win, został zajęty w 2010 r. pod nową ścieżkę rowerową. Stało się to przy wtórze zignorowanych przez władze miasta merytorycznych protestów środowisk krajoznawczych, turystycznych, nauczycielskich, historyków i muzealników Zielonej Góry i regionu. Na przekór toczącemu się wówczas postępowania Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Wbrew prawomocnemu wyrokowi Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Teren ten to jeden z odcinków historycznej kolei szprotawskiej. Został on wpisany do rejestru zabytków województwa lubuskiego przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jako zabytek terenowo – architektoniczny. Zatem nie tylko dawny dworzec, czy wiadukt są zabytkiem, ale cały układ przestrzenno – terenowy. Status zabytku został utrzymany zarówno przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, jak i Naczelny Sąd Administracyjny, do których władze miasta zaskarżyły decyzje Ministra. Prezydent Kubicki przegrał wszystkie trzy sprawy, które wytoczył Ministrowi.
Z jednej strony nazywanie zabytku inna nazwą własną, niż ta wynikająca z kontekstu historyczno – edukacyjnego, jest niezgodne z polityką państwa ochrony dóbr dziedzictwa narodowego, utrwaloną w odnośnym ustawodawstwie. Z drugiej strony, stanowi oczywiste przekłamywanie historii, stwarza precedens fałszowania rzeczywistości. To tak, jakby poprowadzić przez dziedziniec Zamku Wawelskiego ścieżkę rowerową (co nie jest absolutnie niewskazane, wręcz z turystycznego i edukacyjnego punktu widzenia było by przydatne) i zamiast tablicy z informacją iż jest to dziedziniec zamku królewskiego miejsce to nazwać np. „Ścieżka rowerowa na wzgórzu”. A potem otablicować.
Niestety, ale na akt hipokryzji władz miejskich zakrawa częściowe zniszczenie tego jednego z najciekawszych zabytków kolejowych w regionie przy budowie „Zielonej Strzały”, zwalczanie organizowanego przez aktyw społeczny Muzeum Lokalnego Kolei Szprotawskiej (placówki legalnie działającej na mocy rejestracji w MKiDN), ignorowanie głosu i inicjatyw licznego środowiska zielonogórskich nauczycieli i regionalistów a jednocześnie zapraszanie podobnych pasjonatów na wystawę fotograficzną do Centrum Informacji Turystycznej (wolsztyńskie parowozy) i wpychanie zielonogórskiej ekspozycji „Miasto Winiarzy” na paradę parowozów w Wolsztynie. (gdy w latach 2011-12 aktyw miejscowych, zielonogórskich miłośników kolei przygotował wspólnie z Urzędem Marszałkowskim cykl wystaw historycznych o zielonogórskiej kolei i ekspozycja zostawiała wystawiona w Muzeum Ziemi Lubuskiej, w Muzeum w Kożuchowie, w Szprotawie i in. miejscach, organizatorzy wyraźnie odczuli wrogą postawę władz miasta Z. Góry). Lokujące się na granicy prawa nadanie zarejestrowanemu zabytkowi nazwy własnej, nie związanej z charakterem i treścią zabytku byłoby potwierdzeniem tej hipokryzji i dowodem braku jakiegokolwiek szacunku dla społeczeństwa obywatelskiego miasta, jego historii i tradycji. Natomiast postawienie jakichkolwiek tablic z obcą nazwą będzie złamaniem ustawy o ochronie zabytków.
Już prędzej należałoby pomyśleć w kierunku nazwania tego miejsca nazwą związaną z kontekstem historycznym, jako ciągu kolei zielonogórsko – szprotawskiej i postawieniem tablic odpowiednio stylizowanych na czas epoki i estetykę kolejową. W czasie planowania wystroju ścieżki rowerowej, nasze środowisko złożyło nawet w Urzędzie Miasta projekt utrzymanych w tej stylistyce ławek, lamp, tablic i zobowiązało się sfinansować ich realizację. Jednak władze miejskie wolały na koszt miasta wkomponować w historyczne otoczenie XXI wieczne straszydła estetyczne, wnioskowane przez pana Roberta Górskiego, reprezentującego koleżeńską grupkę działaczy rowerowych.
Skoro nie planujecie Państwo, jako radni poprzedniej i aktualnej kadencji, uszanowania tradycji Zielonej Góry i Grűnbergu (czego dowodem jest to co się stało na omawianym odcinku zabytku kolejowego), to przynajmniej nie zapuszczajcie się Państwo w swoich barbarzyńskich, niszczycielskich zapędach jeszcze dalej, może już starczy tego dzieła ignorancji i zniszczenia. Wszakże nie będziecie u władzy wiecznie, po Was przyjdą być może radni, którym nie będzie obca kultura humanistyczna. Dlaczego mają zastać po Was same zgliszcza, dlaczego mają oni tak wiele po was odbudowywać ? Skoro sami macie Państwo inne podejście do życia swojego i życia miasta, podejście odhumanizowane lub – po prostu - nie potraficie czerpać ze skarbnicy historii i tradycji, przynajmniej pozostawcie tę szansę swoim następcom.
Apelując jeszcze raz o oddalenie kuriozalnego, ahistorycznego wniosku grupy pana Roberta Górskiego, informujemy jednocześnie, iż w przypadku uchwalenia odnośnej uchwały i podjęcia próby ustawienia tablic z obcą nazwą w terenie, miasto narazi się na postępowanie karne za działania wyczerpujące przesłanki dewastacji obiektu zabytkowego.
Pomimo ciągłego ignorowania naszych wystąpień, argumentów i działania, pozostajemy niepoprawnymi optymistami, mającymi nadzieję na pozytywny wpływ naszych – przytaczanych konsekwentnie i uporczywie - argumentów przynajmniej na część z Pań i Panów radnych..