Chotków Wieś
Kilometraż liczony od Dworca Szprotawskiego w Zielonej Górze: 31,7 km
Kilometraż liczony od stacji w Szprotawie: 19,0 km
Nazwa niemiecka: Hertwigswaldau
Nazwy polskie: Jadwiżyn, Snowidza
Ostatnia nazwa polska stacji: Chotków Wieś
Stacja kolejki szprotawskiej w Chotkowie, Hertwigswaldau, znajdowała się na wzgórzu górującym nad centrum wsi (ładna panorama kościoła), na lewym (południowym) brzegu rzeczki Brzeźnica, tuż za pięknym mostem. Linia kolejowa omijała wieś, prostopadle przecinając tylko nieopodal cmentarza zabudowaną drogę do Stypułowa. Za mostem nad Brzeźnicą tory zapewne rozwidlały się wchodząc na teren stacji (idąc czytelnym, wysokim nasypem od strony mostu, widać wyraźnie w pewnym miejscu rozszerzającą się w regularny, lekko wyniesiony ponad otoczenie, trapez i zdecydowanie odcinającą się od tegoż otoczenia płaską i równą niczym stół terasę, stanowiącą właściwy teren stacyjny). Jej powierzchnia jest bardzo duża, zapewne zmieściło by się tutaj sporo nitek torów. Dochodziły do niej dwie ulice z dołu, od strony wsi (ściślej jedna - brukowana - obok boiska sportowego a druga - gruntowa - od dzisiejszego przystanku PKS). Żadne zabudowania nie zachowały się. Odtworzenie ich wyglądu możliwe będzie na podstawie odnalezionej ew. ikonografii, choć jeżeli prawidłowa jest teza o murowanym dworcu, pobudowanym wg jednego projektu w co drugiej wsi, powinien tu być budynek taki jak w Ochli i Witkowie. Na niemieckiej mapie topograficznej wsi widać skomplikowany układ stacji Chotków - Wieś, ale ciężko jednoznacznie zdecydować czy na pewno widnieje na niej po lewej stronie głównego toru tor boczny (ten jeden to i tak bardzo mało na tak obszerny teren stacji). Gdyby przyjąć iż była to bocznica (czyli nie mijanka, ale tor odchodzący w jednym miejscu od toru głównego i nie wracający do niego z drugiej strony, tylko ślepo zakończony), na mapie rozgałęzienie jest zaznaczone na południowym krańcu stacji a zaślepka na północnym, gdy tymczasem w terenie dzisiaj widać to jakby dokładnie odwrotnie: miejsce po rozwidleniu torów (a przynajmniej doskonale do niego pasujące) znajdujemy na północnym końcu stacji. Prawdopodobnie zaznaczone są też dwa budynki, jeden przy owej nibybocznicy, a drugi na środku trójkątnego placu, w jaki rozszerza się brukowana ulica dochodząca do stacji. Zachował się do dzisiaj dokładnie bieg wszystkich dróg w obrębie stacji, ale miejsce domniemanych budynków jest zarośnięte krzewami i drzewami. Być może w ich gąszczu, wśród korzeni i chaszczy kryją się stare fundamenty. Warto zbadać dokładnie ten teren, gdyż obraz z mapy i współczesny wygląd zupełnie do siebie nie pasują. Chyba, że planowano tutaj budowę znacznie bardziej wyposażonej stacji, ale nigdy tych planów nie zrealizowano (podobnie jak to miało miejsce przy "zaginionej stacji" Grünberg Schützenplatz) ? Po wojnie, polska stacja pisała się kolejno jako Jadwizyn Wieś, Snowidza Wieś a na końcu jako Chotków Wieś.
Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, iż w tej długiej wsi istniała jeszcze jedna stacja kolejowa, która nazywała się po prostu Chotków. Byłe ona zlokalizowana w południowej, dolnej części wsi (od strony Żagania), na linii kolejowej Kożuchów - Stypułów - Żagań. Nasza kolejka szprotawska spotykała się z linią żagańską zatem niejako dwa razy: na węzłowej stacji Stypułów, oraz w rozciągniętej wsi Chotków. W tym drugim przypadku nie bezpośrednio. W 1911 r. musiało dojść do ciekawej sytuacji, gdy po zbudowaniu drugiej linii kolejowej przechodzącej przez Chotków, musiano wybrać dla drugiej stacji w Chotkowie nową nazwę, wszakże stacja Chotków już istniała... Stąd ów Chotków Wieś. [M. Bonisławski, XII 2006]
a
NOTATKA
z przeprowadzonego w dniu 26 listopada 2011 r. oglądu równi stacyjnej
oraz wywiadu środowiskowego wśród mieszkańców wsi
ZESPÓŁ BADAWCZY W SKŁADZIE:
- Bonisławski Mieczysław
- Skibiński Szymon
- Zwolak Sławomir
UCZESTNICY WYWIADU ŚRODOWISKOWEGO:
- Antoniak Anna
- Zieliński Tadeusz
a
Wyposażenie stacji
a
Według pana Tadeusza Zielińskiego, który przyjechał do Chotkowa w 1946 r. na południe od zakończenia brukowanej drogi, dochodzącej do równi stacyjnej od strony szosy, nieco za rosnącą kepą krzaków, usytuowana była murowana wiata, o pow. ok. 20 m2, w której stała sortownica płodów rolnych oraz było miejsce do składowania przywożonych płodów. Wiata była z cegły, posiadała skośny dach (spad jednostronny w kierunku zachodnim - w stronę szosy). Wiata była ze wszystkich stron zabudowana (nie była otwarta ani półotwarta).
Nie było żadnego murowanego dworca, natomiast budynkiem kolejowym był dom zamykający perspektywę równi stacyjnej od północy (od strony kościoła), stojący do dziś za drogą i dawnym przejazdem kolejowym na skraju stacji (od strony mostu nad rzeką Brzeźnica). W domu tym mieszkał niemiecki pracownik kolei, obsługujący całą stację (dlatego dalej będziemy nazywać go "domem kolejarza"). Budynek ten został w środku przebudowany na mieszkalny. Obok tego budynku, usytuowanego kalenicowo, zachowała się przykryta studnia. W okresie funkcjonowania kolei szprotawskiej bezpośrednio nad okiem studni wznosił się metalowy żuraw z pompą do nawadniania parowozów.
Zapytany o wagę rolniczą lub inne zabudowania, pan Zieliński stwierdził, iż o niczym takim nie słyszał. Podobnie zaprzeczył istnienia kasy biletowej lub poczekalni dla podróżnych. Na sugestię, że kasa lub poczekalnia mogły się znajdować na parterze "domu kolejarza", stwierdził, iż mogło tak być, chociaż on tego nie może ani potwierdzić, ani temu zaprzeczyć. Po dłuższym namyśle, stwierdził też, że chociaż nie pamięta aby w tym domu były drzwi od strony równi stacyjnej (wejście z gankiem jest do dzisiaj z drugiej strony budynku, od kościoła), to jednak mogły one być. Pewien jednak jest, że o ile to wejście było od strony stacji, to nie były to jakieś szerokie wrota, ale normalne drzwi (jest to istotne w kontekście ewentualności funkcjonowania na dole tego domu pomieszczenia kasy biletowej lub małej poczekalni).
Potwierdził natomiast, iż główną droga prowadzącą do stacji od strony wsi był zachowany do dzisiaj bruk, idący od przystanku PKS obok boiska piłkarskiego. Nie przecinał on jednak równi stacyjnej tak jak dzisiaj, ale kończył się po jej środku, doprowadzając do placu przy torach, gdzie wyładowywano towary. Droga, która przekraczała tory i szła dalej w pole i do budynków części wsi pod Stypułowem, biegła przed "domem kolejarza" a przejazd kolejowy był obok żurawia nad studnią. Cały plac stacyjny był wybrukowany.
a
Według pani Anny Antoniak, zamieszkującej "dom kolejarza" a która przyjechała do Chotkowa w 1961 r., po środku placu była waga rolnicza (mniej więcej z tyłu współczesnej tablicy pamiątkowej). Chociaż pani Anna tylko słyszała o tej wadze, ale jej nie widziała osobiście, pan Zieliński, po usłyszeniu tej informacji, stwierdził, iż być może waga była ukryta w trawie lub wgłębiona w gruncie, zupełnie plaska, dlatego jej nie zauważył. Nie upierał się, ze wiadomości pani Anny mogły by być nieprawdziwe.
Co do studni, pani Anna potwierdziła relację pana Zielińskiego, dodając, iż w swoim czasie gmina chciała zasypać tę studnię, jako niebezpieczną. Jej mąż jednak wywalczył pozostawienie studni i sam ją zabezpieczył siatką (ogrodził) oraz zamknął kłodami (stan obecny). Rozbieżność nastąpiła, gdy zapytaliśmy panią Annę o "dom kolejarza". Otóż teściowa pani Antoniakowej opowiadała jej, jakoby w domu tym, jak ich rodzina go przejęła kilka lat po wojnie, było mnóstwo zabawek a sam dom służył jako przedszkole. Pan Zieliński stwierdził jednak, iż po wojnie żadnego przedszkola tu nie było, a przed wojną mieszkał w budynku kolejarz, obsługujący stację. Na pytanie o ślady przebudowy, o możliwość istnienia dużej sali na dole domu, pani Anna stwierdziła, iż zamieszkała tu zbyt późno aby pamiętać przebudowę.
a
Historia stacji
a
W odniesieniu do historii i funkcjonowania stacji pan Zieliński stwierdził co następuje:
1. Już w 1946 r. zdemontowano wyposażenie wiaty z sortownicą, przenosząc maszyny na wieś i rozbierając sukcesywnie samą wiatę. Zniknęła ona raczej jeszcze przed rokiem 1950. Wraz z nią zdemontowano bruk na całym placu.
2. "Dom kolejarza" przez kilka pierwszych lat powojennych stał pusty, zamknięty i zabezpieczony, prawdopodobnie przez PKP. Nikt w nim nie mieszkał, nic się w nim też nie działo. Dopiero, jak na swoje gospodarstwo przechodził najstarszy syn państwa Antoniaków, którzy w 1945 roku zajęli gospodarstwo sąsiadujące z "domem kolejarza", budynek ten zaczął funkcjonować normalnie.
3. Jedyny pociąg po 1946 r. przejechał jeszcze w latach 40-tych. Był to pociąg towarowy. Pan Zieliński określił to jako rodzaj próby przejezdności torowiska.
4. Tory rozebrano w roku 1952 lub 1953. Dokonała tego firma PKP, dysponująca specjalistycznym sprzętem i czyniąca to w sposób zaplanowany i systematyczny. Pociąg rozbiórkowy posuwał się od strony Zielonej Góry na Stypułów. Równocześnie z torami zdemontowano też wiadukt nad szosą do Stypułowa.
5. W 1946 r. nie było już niemieckich mieszkańców wsi, w tym mieszkańców "domu kolejarza". Kolej szprotawska wg pana Zielińskiego za polskich czasów w ogóle nie funkcjonowała. On sam przyjechał pociągiem repatriacyjnym do Żagania. Co dziwne, pan Zieliński ma bogate informacje o funkcjonowaniu kolei za czasów niemieckich. Wg niego kolej obsługiwała mleczarnię w Siecieborzycach, gorzelnię (nie potrafi jej umiejscowić), majątek rolny w Chotkowie. Koleją wożono płody rolne i zwierzęta, obsługiwała wszystkich rolników z Chotkowa, którzy chętnie i często korzystali z jej usług.
aaaaatórzy w 1945 roku zajęli
Wyniki oglądu stacji
aaa
W wyniku oglądu stacji dokonano dwóch zasadniczych spostrzeżeń.
1. "Dom kolejarza" ma prostą konstrukcję, co ważne - jednorodną. Obecnie jednak w dwóch trzecich swojej długości ma równomiernie rozłożone otwory okienne (obecnie okna są różne, co jest wynikiem ich wymiany, dokonanej w różnych okresach), nad którymi są jednakowe ozdobniki natynkowe. W jednej trzeciej (zachodniej) nie ma żadnych otworów okiennych ani drzwiowych, chociaż nad domniemaną ich linią są takie same ozdobniki natynkowe, jak w części z oknami. Do tego, zauważyliśmy jeden wyraźny i - być może kolejne, zatynkowane - gniazda po mocowaniu belek stropowych (konstrukcyjnych), utrzymujących przed murem budynku, lżejszą konstrukcję, np drewnianego ganka. Otwór (otwory) są w części bez okien, części z której odpada płatami tynk (w pozostałej części budynku tynk trzyma się doskonale). Może to świadczyć o tym, że w miejscach odpadającego tynku były kiedyś, obecnie zamurowane, otwory okienne lub drzwiowe a tynkowanie w innych warunkach lub innym tynkiem niz pozostała część budynku, powoduje, iż w miejscach zamurowanych i zatynkowanych otworów tynk odpada. Istnienie takich otworów harmonizowało by z jednorodną konstrukcją budynku (do pełnej harmonii brakuje owych otworów). Jednocześnie istnienie hipotetycznego ganku od strony równi stacyjnej, pozwala przypuszczać, iż w tej części był otwór drzwiowy a nie okienny.
2. Kępa drzew i krzewów przylegająca od południa do brukowanej drogi, na samym środku równi stacyjnej, wygląda na typowe stanowisko roślinności ruderalnej (wysokość do której dorastają rośliny, ułożenie w postaci kępy o regularnym kształcie, gatunki rosnące w kępie). Powierzchniowa analiza gruntu (bez użycia szpadli i kilofa, czyli bez rozkopywania sensu stricto) w obrębie tej kępy pokazała, że obszar całej kępy pokrywają kamienie polne, ułamki betonu oraz cegły, pojedyncze i zespolone zaprawą w bryły po kilka sztuk (oderwane kawałki muru). Kamienie i cegły nie leżą rozrzucone na powierzchni, ale tkwią w ziemi na różnej głębokości, tworzą zapadliska, sprawiają wrażenie jakby zasypano nimi (gruzem ceglanym) głęboki otwór w ziemi, np. fundamenty lub piwnice. Jest ich znacząco dużo. Wszystko jest poprzerastane krzewami i korzeniami, miejscami tworzącym i litą ścianę wraz z kilkoma niegrubymi drzewami.
a
Wnioski i plany badawcze
a
Zanim pokusimy się o przedstawienie jakichkolwiek wniosków, a tym bardziej, planów badań, zapoznajmy się z pewnym, niebudzącym raczej większych kontrowersji dokumentów. Jest to fragment raportu komisji inwentaryzacyjnej, która spisywała z natury wyposażenie i wygląd stacji kolei szprotawskiej w 1945 - 46 r. na potrzeby przejęcia kolei przez PKP.
Otóż na stacji Jadwiżyn - Wieś (pierwsza powojenna nazwa Chotkowa, stosowana tuż po wojnie, aż do 1948 r) zinwentaryzowano:
1) kasę biletową, opisaną jako budynek parterowy z cegły oraz muru pruskiego, dach dwuspadowy kryty papą, o wymiarach 10,5 m2 i kubaturze 29,4 m3, z 1911 r., zużyty w 50%,
2) poczekalnię, opisaną jako budynek parterowy, drewniany, dach dwuspadowy kryty papą, o wymiarach 8,10 m2 i kubaturze 22,68 m3, z 1911 r., zużyty w 40%,
3) magazyn i biuro, opisane jako budynek murowany, cegła palona i mur pruski, dach jednospadowy kryty blachą, o wymiarach 108 m2 i kubaturze 324 m3, zbudowany w 1935 r., zużyty w 50%,
4) wagę wozową, opisaną jako fundament z cegły palonej, grubość ścianki 25 cm, o wymiarach 17,4 m2 i kubaturze 26 m3, zbudowana w 1938 r., zużytą w 30%,
5) żuraw wodny, brak wysięgu, zniszczony w 70%,
6) jeden pulsometr w wydajności wody 7m3 / godz, znioszczony w 75%.
[poz. 5 i 6 ujęto w protokole przejęcia na rzecz PKP, z datą 02 września 1947 r.]
Materiał ten stanowi jedno ze źródeł pracy magisterskiej Marcina Zarzyckiego, który sam zastrzega, iż te oryginalne informacje urzędowe mogą zawierać błędy (sporządzający raporty kolejarze czasami popełniali błędy lub upraszczali pracę, pomijając niektóre informacje).
Nie da się ukryć, że trzy źródła informacji:
1) dane uzyskane podczas dzisiejszego wywiadu,
2) teza badawcza, którą uznajemy w zasadzie za udowodnioną, co do budowy w co drugiej wiejskiej stacji takiego samego, murowanego budynku dworcowego, wg której w Chotkowie winien stać taki sam dworzec jak w Ochli czy Witkowie,
3) protokoły inwentaryzacyjne wyszukane przez Marcina Zarzyckiego z 1945-46 roku
nie są do końca ze sobą spójne.
Nie sposób odnaleźć potwierdzenia istnienia budynku dworcowego, postawionego wg ujednoliconego projektu. To co doskonale sprawdziło się w Radwanowie, tutaj... musi chyba poczekać na wykopaliska, gdyż ludzie i dokumenty zawodzą. Odnalezienie jednak pod kępą po środku równi piwnic, takich samych jak w Radwanowie jest niezwykle realne. Chociaż równie dobrze możemy tam odnaleźć takie same fundamenty jak w Broniszowie, a zatem pozostałości wiaty znanej z ikonografi z Wichowa i Kartowic. Niewątpliwe jest natomiast to, że mapa topograficzna z 1933 r. pokazuje dwa budynki w obrębie stacji. Według raportu inwentaryzacji byłyby to kasa i poczekalnia, gdyż ostatni budynek powstał dopiero w 1935 r. Potwierdza się natomiast istnienie wagi i to w takiej postaci, że pan Zieliński faktycznie mógł o niej nie wiedzieć.
Jakie są jeszcze inne zbieżne informacje ? Budynek z sortownią, o którym wspomina pan Zieliński, to może być ów największy budynek z raportu z 1935 r. (magazyn i jednospadowy dach !). Wiaty, niewielkie i z muru pruskiego, mogły nie dotrwać do przyjazdu pana Zielińskiego do Chotkowa (on przyjechał w 1946 r., komisja działała w roku 1945 i 1946, nie wiemy w którym z nich była akurat w Chotkowie, może rok wcześniej przed przyjazdem pana Zelińskiego ?)
Co dalej ? Na pewno na stacji w Chotkowie był żuraw wodny, waga wozowa oraz magazyn z sortownią (mieszczący również biuro). Zapewne była jakaś wiata, jedna albo dwie, być może w miejscu, gdzie dziś mamy kępę krzewów i drzew. Tu bowiem na pewno były jakieś murowane zabudowania (budynki). Był też "dom kolejarza", czy jednak służył kolei ? Mógł on mieścić kasę i poczekalnię z wejściem od strony stacji. A co - w końcu - z dworcem jako takim ?
Niewątpliwie potrzebne są dalsze rozmowy z mieszkańcami, dotyczące "domu kolejarza" (mieszkanie obsługi stacji kolejowej z kasą lub poczekalnią, lub bez nich, czy jednak przedszkole ?). Niezbędne jest też przekopanie równi stacyjnej, zwłaszcza w miejscu kępy ruderalnej, które zapewne odkryje albo fundamenty i piwnice dworca, albo fundamenty jednej lub obu wiat (co do pozytywnego wyniku wykopalisk raczej nie ma żadnych wątpliwości, pytanie co odkopiemy ?). Czeka nas zatem bardzo ciekawa przygoda. A co do stacji Jadwiżyn - Wieś, możemy powiedzieć, iż wiemy, że miała bogatą infrastrukturę, której poznanie jest jeszcze daleko przed nami.
aaaa
Serwis powstał i funkcjonuje dzięki środkom finansowym Gminy wiejskiej Zielona Góra