SPOTKANIE PRZED RAJDEM XI 2012
Systematycznie rozszerza się obszar deptaka, związany z miłośnikami regionu, historii i tradycji. Oddolny ruch społeczny, zainicjowany przez nas, czyli miłośników kolei szprotawskiej, znalazł wartościowych stronników w osobach właścicieli śródmiejskich lokali. Również pomoc władz miasta legła u podstaw tego niewątpliwego sukcesu samych mieszkańców Zielonej Góry.
„U Szwejka” to knajpka z czeskim piwem i knedlikami, otwarta w miejscu dawnej restauracji „Mocca”. We wtorkowy wieczór, miejsca przy stolikach rozłożonych na dwóch poziomach zajęło zaproszonych przez nas kilkunastu pasjonatów odkrywania tajemnic regionu, jego najpiękniejszych zabytków i sprawek dawnych mieszkańców, starannie zamiecionych przed wielu laty pod dywan alkowy. Cicho sącząca się czeska muzyczka i panujący półmrok, z którego wyłaniała się wielobarwna, wielka na ćwierć ściany, plama obrazów z rzutnika stworzyły wspaniałą atmosferę do tego co miało nastąpić.
Najpierw, ja sam, jako koordynator akcji „Z pociągu już nie zobaczysz...”, w bardzo szerokim skrócie, spróbowałem zainteresować zebranych ciekawostkami i tajemnicami, z jakimi będą mieli do czynienia podczas ostatniego tegorocznego rajdu szlakami starych kolei. Udało się to o tyle, że już przy pierwszej prezentacji, portu w Cigacicach, rozpętała się burzliwa dyskusja o... zbyt miejskim wyglądzie przedwojennych Cigacic na jednym z prezentowanych przeze mnie ze slajdów. Stanęło na tym, że znalezienie utrwalonego przez 100 laty na kliszy miejsca i porównanie go ze stanem obecnym będzie stanowiło jeden z punktów najbliższego rajdu (zdjęcie załączam do maila). Czy jednak, aby na pewno uda się je odnaleźć ? Czy Cigacice rzeczywiście wyglądały niegdyś jak niewielkie miasto ? Co o tym sądzicie, patrząc na fotografię ?
Jako rasowy przewodnik turystyczny, opowiedziałem też o pałacu w Unruhstadt. Powiązana z nim ściśle sugestia o skutecznym rad sposobie króla Augusta II Mocnego na bycie mecenasem kultury bez pieniędzy, została „brutalnie” przerwana porównaniem, które padło z sali: „to taki ówczesny Amber Gold ?” Czy król z rodu Wittingów ma coś wspólnego z Amber Gold - obiecuję to wyjaśnić już na dziedzińcu pałacu w Kargowej, podczas rajdu. Podobnie jak to, czym różniła się średniowieczna wieś Karge od miasta Unruhstadt oraz to, za co fani Ziem Odzyskanych powinni cenić Eugeniusza Pauksztę ? Szczególnie ci, którzy ukochali Zieloną Górę...
Następnie nasz historyk kolejnictwa, Sławek Fedorowicz, przedstawił historię linii nr 357, czyli kolei z Sulechowa do Lubonia k. Poznania. Już na pierwszym przystanku za Sulechowem, w Okuninie, zebranym zaświeciły się oczy, gdy Sławek opowiedział o... wypadku samochodowym na przejeździe kolejowym. Nic może by nie było w tym specjalnie godnego uwagi, ale wypadek zdarzył się ponad 100 lat temu, na piaszczystej drodze, kiedy to spotkanie samochodu z pociągiem było jeszcze równie prawdopodobne, jak, choćby minięcie się dzisiaj dwóch pociągów na trasie z Zielonej Góry do Żar... Spróbujcie też sobie wyobrazić reakcję słuchaczy na barwne opowieści o służbowym poleceniu likwidacji wojskowych ubikacji na stacji Smolno Wielkie, czy o postępowaniu w sytuacji skradzenia semaforu w Kargowej (ilustrowane slajdami z archiwalnymi dokumentami dotyczącymi tych zdarzeń). Nie ma co się tutaj nad tym szczegółowo rozpisywać... Dość powiedzieć, że dzięki twórczości urzędników kolejowych i wojskowych sprzed lat oraz odpowiedniej ilości wspaniałego „Kozela” było bardzo wesoło.
Na kolejny przystanek, w Smolnie, zaprosił nas archeolog miłujący kolej szprotawską, Bartek Gruszka. To w okolicy tej stacji uczestnicy rajdu obejrzą w grudniu bardzo ciekawe grodzisko. Największą furorę zrobiły jednak wspomnienia Bartka z wykopalisk pod obwodnicą Sulechowa. Czy wiecie np., że brzozowa cembrowina studni zachowuje biała korę jeszcze po ponad 1000 lat ? Albo o tym, że archeologom towarzyszył pies, który zawsze pierwszy był na polu wykopaliskowym ? Wprawdzie ktoś z sali wyjaśnił to tym, że pies pewnie tak polubił odkrywkę wyłącznie dla wykopywanych tam kości, ale to chyba obraza dla wiernego przyjaciela człowieka ? Szczególnie, że Bartek szybko zapewnił, iż wszystkie wykopane kości, są zabezpieczone w muzeum w Poznaniu... Jakby nie było, podczas rajdu Bartek pokaże nam wykopane naszyjniki i inne ciekawostki sprzed 1000 lat. Panie będą mogły przymierzyć zapinki Scytek i żadna z tych walecznych kobitek nie zdzieli je za to ciężkim rondlem z brązu...
Tyle wspomnień... które spisał Mieczysław J. Bonisławski
Serwis powstał i funkcjonuje dzięki środkom finansowym Gminy wiejskiej Zielona Góra