4-5 IV 2009 Gazeta Wyborcza
Zapraszamy na spacer szlakiem starej kolejki
Muzeum Kolei Szprotawskiej rusza w sobotę w Zielonej Górze. Na razie to klub dla miłośników kolejnictwa, ale w przyszłości będzie tu prawdziwe muzeum. Z rozkładami jazdy sprzed stu lat i pamiątkami mieszkańców
Muzeum powstało w dawnym zabytkowym magazynie dworca Grunberg Oberstadt, który znajduje się przy ul. Ogrodowej. Na pomysł jego stworzenia wpadli miłośnicy kolei szprotawskiej, którzy od lat działają przy Polskim Towarzystwie Krajoznawczym. Dotychczas udało im się wytyczyć szlak turystyczny, który wiedzie z Zielonej Góry do Szprotawy śladami dawnej kolei, odbudować most na Śląskiej Ochli oraz stworzyć portal internetowy poświęcony kolei szprotawskiej. Teraz, jak mówią, przyszedł czas, by stworzyć miejsce, gdzie można by upamiętnić prawie 100-letnią historię połączenia kolejowego.
Kolej szprotawska powstała z inicjatywy społeczności zielonogórskiej. Obsługiwała 26 zakładów w mieście. Do jednych dowoziła ludzi, do innych towary. Mieszkańcy z okolicznych wiosek dojeżdżali nią na targ i do pracy. Grunbergczycy do lasu na jagody. - Dlatego my podchodzimy do niej nie jak do zabytku techniki, ale jak do zjawiska kulturowego. Nie interesują nas tylko tory i dworce, ale także tło społeczne, czyli ludzie, którzy korzystali z kolei - tłumaczy Mieczysław Bonisławski, który przewodzi projektowi.
Podyskutuj o kolei
W muzeum ma powstać klub, do którego będą mogli przyjść podyskutować o historii miasta. Bonisławski wyjaśnia, że impulsem do stworzenia takiego miejsca, było nieodpowiedzialne postępowanie władz miasta, które pozwoliły zniszczyć kolejowe zabytki. - Jeszcze kilka lat temu w Zielonej Górze była zachowana cała linia szprotawska. Teraz został zlikwidowany wiadukt nad ul. Jędrzychowską, rozebrano zabytkową parowozownię przy ul. Ogrodowej i w jej miejsce postawiono Netto, a także wycięto kilka odcinków torów. Znikła także zabytkowa pompa z 1911 r., która stała przy wspomnianej parowozowni - wspomina pasjonat kolejnictwa. Miłośnicy chcą uratować ile się da, z tego co pozostało. Walczyć będą o każdy metr torowiska, jary, nasypy, dawny Królewski Urząd Celny przy ul. Dworcowej oraz magazyn, w którym chcą zrobić muzeum.
Na początku zaczniemy od tego, żeby znów ożywić to miejsce. - Nie zależy nam, żeby znalazł się sponsor, który wyłoży pieniądze na remont. Chcemy, żeby muzeum powstawało krok po kroku wspólną pracą miłośników. Jestem przekonany, że po jakimś czasie będą tam wisieć gabloty z zebranymi przez nas eksponatami - mówi Bonisławski. W podobny sposób kilka lat temu udało się odbudować zniszczony most na Śląskiej Ochli.
Co znajdzie się w gablotach? Swoją wizję muzeum ma Włodzimierz Włodarski, pasjonat kolejnictwa, a na co dzień nauczyciel wychowania fizycznego w jednej z zielonogórskich szkół. - Stare mapy, bilety, znaczki, mundury, czapki zawiadowców, archiwalne fotografie, nawet fragmenty szyn - wymienia. Marzy, o tym żeby obiekt dla szerszej publiczności można było otworzyć za dwa lata, kiedy kolej szprotawska będzie obchodzić 100-lecie powstania.
Muzeum czeka na zdjęcia
Do tego czasu jest jednak sporo do zrobienia, nie tylko w samym budynku, ale także na trasie kolei. Klubowicze wspólnie z Muzeum Archeologicznym planują odkopać fundamenty zburzonych stacji między Zieloną Górą, a Szprotawą. Cyklicznie będą też organizować spotkania z ludźmi, którzy chcieliby mieć swój wkład w muzeum. - Jestem przekonany, że zielonogórzanie mają mnóstwo archiwalnych zdjęć, na których widać jakiś fragment torowiska czy dworca. To już są pamiątki, które mogłyby się znaleźć w muzeum. Kolekcjonować będziemy także wspomnienia. Jeśli są ludzie, którzy podróżowali tym pociągiem albo wiedzą co się stało z Królewskim Urzędem Celnym, mogą przyjść i nam o tym opowiedzieć - zachęcają pasjonaci.
Pierwsze spotkanie w sobotę o godz. 11.
Patryk Świtek
Serwis powstał i funkcjonuje dzięki środkom finansowym Gminy wiejskiej Zielona Góra