SPACER NORDYCKI WZDŁUŻ KOLEJKI
W słoneczną niedzielę, 20 kwietnia 2008 r. odbył się pierwszy z cyklu spacerów nordyckich, organizowanych przez lubuski TKKF a obsługiwany od strony przewodnickiej przez PTKraj. Wydaje, się że jest to doskonały przykład jak różne zielonogórskie organizacje mogą się nawzajem wspomagać, dążąc ku lepszej jakości imprez i ich odbioru przez sympatyków danej organizacji.
Trasa wiodła z tradycyjnego miejsca zbiórek spacerów z kijkami, czyli spod sklepu "Cyklomaniak" na Jędrzychowie, przez teren dawnej stacji kolejki szprotawskiej, stację kolejki Ochla do przeprawy kolejowej przez Sląską Ochlę i z powrotem do centrum wsi.
W spacerze, prowadzonym przez przewodnika państwowego Mieczysława J. Bonisławskiego, wzięło udział blisko 30 aktywnych zielonogórzan, głównie w wieku dojrzałej młodości. Uczestnicy spaceru poznali historię kolejki w pigułce, oczami wyobraźni obejrzeli stację w Jędrzychowie, puścili wodze fantazji przy "Rampie w lesie". Nieco niepokoju wprowadził nowy kolektor, jaki miasto wkopało w nasyp kolejki a którego ujście wprowadzono do krystalicznie czystego potoku Pustelnik. Jeżeli nawet kolektorem spłynie tylko nadmiar wody deszczowej, zakłóci to równowagę ekologiczną potoku i jego estetykę. Znając jednak wygodnictwo ludzi i nieudolnośc władz miasta, kolektorem nie raz popłyną po prostu ścieki. Zapewniamy władze miasta, iż przypilnujemy takich sytuacji i w razie ich zaistnienia skierujemy sprawę akceptacji takiego zaprojektowania kolektora przez urzad miejski do odpowiednich organów.
Przed dawną stacją kolejki szprotawskiej w Ochli dołączył do grupy pionier, pan Wacław Towpik, kóry wsparł grupę wieloma ciekawymi informacjami dotyczącymi kolejki, a płynącymi z jego własnego życia. Opowiedział m. in. o tym jak przyjechał do Ochli pociągiem repatrianckim właśnie torami koleji szprotawskiej, jak na budynku dworca wisiał olbrzymi szyld "Jerzmanów" (tak w latach 1945-47 nazywała się Ochla). Według pana Wacława, pociągi osobowe jeździły koleją szprotawską jeszcze przez rok lub dwa lata po wojnie.
Spacer zakończył się na pętli MZK w centrum wsi. Część osób obejrzała jeszcze kościół i dwór. Chętni skończyli imprezę małym piwkiem, a wszyscy, którzy dotrwali do końca żywo dyskutowali o... życiu wokół spacerowego szlaku...