SPACER WZDŁUŻ KOLEJKI Z RADWANOWA
W dniu 11 maja 2008 r. przewodnik Mieczysław J. Bonisławski poprowadził kolejny otwarty spacer wzdłuż kolejki szprotawskiej. Eskapada odbyła się w ramach cyklu spacerów nordyckich organizowanych przez lubuski TKKF.
W popołudniowym spacerze (zbiórka o 14:00) wzięło udział prawie 20 uczestników. Poza osobą przewodnika, były to same kobiety. Brawo zielongoórskie panie !
Trzeba podkreślić sukces organziacyjny. W przeddzień, czyli w sobotę, MOSiR zorganizował spacer nordycki okolicami miasta z instruktorem specjalistą od nordic walking. Do tego niedzielna wyprawa, była pierwszą w historii "imprez z kijkami" poza najbliższe okolice Zielonej Góry, a dodatkowo kończyla się równiez nietypowo, bo ogniskiem. Zbieg dwóch imprez o podobnym charakterze oraz owa innowacyjność stanowiły o dużym ryzyku, zasadzającym się w pytaniu, czy zielonogórzanie odpowiedzą na taką propozycję ? Na szczęście odpowiedzieli.
Na początek uczestnicy z zaciekawieniem posłuchali o historii nieistniejącego dworca kolejki szprotawskiej w Radwanowie i szukali jego śladów w terenie. A było ich sporo: porośnięte gruzowiska z nietypowymi cegłami i dachówkami (czyli takimi, jakich używano blisko 100 lat temu), charakterystyczna dla gruzowisk roślinność, tajemnicza terasa wyrastająca równo niczym stół na granicy pól i lasu.
Następną wioską były Jarogniewice. Po przerwie na lody, była okazja poćwiczyć wyobraźnię, przy poszukiwaniu śladów miejscowego dworu (pomogły w tym przygotowane przez przewodnika reprodukcje). Następnie wysłuchano opowieści o funkcjonowaniu kolei szprotawskiej w Jarogniewicach w latach 1911-1925, o latach świetności i latach kryzysu. Prowadzący trochę podpuścił spacerowiczki, zachęcając do poszukiwań pozostałości budynku dworca, którego... nigdy tutaj nie było. Potem już całkiem na poważnie, na podstawie zachowanej ikonografii wspólnie zidentyfikowano budynek Alberta Schultza, przedwojenny dom towarowy, w którym krótko odbywała się ajencyjna sprzedaż biletów na przejazdy koleją szprotawską.
Na zakończenie urządzono ognisko nad Śląską Ochlą, przy moście wybudowanym w 2005 r. przez zrzeszoną w PTKraj. młodzież z Żar i Nowej Soli. Nie obyło się bez przygód. W leżącym w kręgu ogniskowym starym korzeniu mrówki urządziły sobie mrowisko. Po początkowym nieporozumieniu, ów korzeń z całem owadzim dobytkiem został przeniesiony w bezpieczne miejsce, na wpół wkopany w ziemię i przysypany ściółką. Trzeba mieć nadzieję, że w nowym miejscu te pożyteczne owady będą się czuły dobrze i rozbudują swój dom.
Wszystkim dały się we znaki wszechobecne komary. Innym koszmarem były duże ilości rozjechanych padalców. Trzeba by było coś z tym tematem zrobić. Wszak spacer odbywał się drogami gruntowymi a nie jakimiś asfaltowymi szosami. Może wprowadzić by czasowy zakaz ruchu na tych śródpolnych i śródleśnych traktach ?
Za tydzień kolejne duże wyzwanie: wyprawa całodzienna z Broniszowa do Wichowa z poranną zbiórką o godz. ... 7:45 !